Jacht "Piotr I" wraca do Petersburga

Jacht „Piotr I” po osiągnięciu wysuniętego najbardziej na północ punktu lądu, czyli Ziemi Franciszka Józefa, powraca do macierzystego portu w Petersburgu. Wraz z fińskim jachtem „Lena” uczestniczył w arktycznym etapie regat „Osiemdziesiąty równoleżnik”. Końcowym akordem wyścigu było zawinięcie „Piotra” do Murmańska.


Regaty żaglowców „Osiemdziesiąty równoleżnik” rozpoczęły się w nocy z 3 na 4 lipca w Petersburgu. Z początku osiem jachtów przepłynęło z północnej stolicy do Archangielska wewnętrznymi szlakami wodnymi. W stronę Arktyki wyruszyły już tylko dwa jachty przygotowane na taką wyprawę: „Piotr I” i „Lena”. W porównaniu do wielkich statków oceanicznych „Piotr I” może wydać się łupinką – jego długość wynosi niewiele ponad 18 metrów. Jednak nie przeszkodziło to załodze jachtu w dotarciu do Ziemi Franciszka Józefa i zakończeniu arktycznej wyprawy w Murmańsku, mówi członek załogi Siergiej Murzajew.

s/y Piotr I
  s/y Piotr I ( RIA Nowosti ).


- Najtrudniejsze były przeprawy przez duże zwały lodu, przez które przedzieraliśmy się powoli, odpychając lód aluminiowymi wiosłami. I przeprawy przez lodowe przesmyki we mgle. Takie trudności pojawiły się od razu podczas podejścia do Ziemi Franciszka Józefa. Długo czekaliśmy na spotkanie z lodowcami, długo się do niego przygotowaliśmy. I kiedy zobaczyliśmy ziemię, to zobaczyliśmy też lodowiec. W ciągu całych sześciu dni, podczas których znajdowaliśmy się na tym terytorium, poruszaliśmy się pomiędzy lodami. Pierwszy lodowiec zobaczyliśmy na wysokości siedemdziesiątego równoleżnika. W powrotnej drodze zaskoczył nas cyklon i staraliśmy się jak najszybciej od niego uciec. Dzięki prognozom pogody, które napływały każdego dnia, mogliśmy kontrolować sytuację i uniknąć najcięższych sztormów.

W zeszłym roku załoga jachtu „Piotr I” po raz pierwszy w historii żeglugi opłynęła dookoła świat arktyczny i z pomocą samej nawigacji, bez udziału lodołamacza, opłynęła Północny Ocean Lodowaty. W tym sezonie sportowcy znów skierowali się ku polarnym szerokościom geograficznym i nagrali wszystko, co tam zobaczyli na wideo. Po powrocie do Petersburga Siergiej Murzajew planuje zrobić film o przygodach żeglarzy w Arktyce.

- Nagraliśmy doskonałe sceny z morsami, z fokami. Kilka razy zetknęliśmy się z niedźwiedziem polarnym. Przypłynęły do nas „w gości” uchatki i wieloryby. Z wielorybami było trudno, bo były tak szybkie, że nie zawsze udawało nam się je nagrać. Interesujący był i sam ląd, piękne lodowce, które znalazły się w naszym polu widzenia, wyszły doskonałe nagrania.

Odbijając z Murmańska „Piotr I” obrał kurs na brzegi Skandynawii. Być może gdzieś tam, w norweskich fiordach, jacht spotka się z Władimirem Jefimowem z Murmańska, który wyruszył w samotny rejs dookoła świata. W lipcu, na zbudowanej własnoręcznie łódce „Anfisa”, wyruszył w ekstremalną podróż. W morzu Władimir zamierza spędzić najbliższych pięć lat i powrócić do Murmańska na 100-lecie miasta. A trasa „Piotra I” wiedzie dalej ku brzegom Europy, gdzie załoga zamierza przezimować. W ciepłych wodach będzie przygotowywać się do nowego sezonu. Do portu macierzystego w Petersburgu jacht powróci dopiero wiosną przyszłego roku, by stamtąd znów wyruszyć na podbój Arktyki.


Kategoria: /