Plynac na BORA BORA - Polinezja Francuska

Stan Wisniewski

Od redakcji: zamieszczamy korespondencję Stana Wisniewskiego mieszkajacego na Bora Bora (Polinezja Francuska). Czy plynac na Bora Bora? odpowiedz wydaje sie oczywista szczegolnie w dlugie jesienne wieczory. Zapraszamy do zapoznania sie z korespondencja a nastepnie... spakujmy sie i ruszajmy z jacht.pl w cieple rejony mile sercu kazdego zeglarza.

Plynac na BORA BORA
Stan Wisniewski

W samym sercu ogromnego Oceanu Spokojnego, jak pyl koralu rzucony na bezkresny blekit morza, sto dwadziescia wysp i wysepek tworzy Polinezje Francuska. Jest to chyba najwiekszy kraj wyspiarski swiata : jej powierzchnia jest prawie taka sama jak powierzchnia Europy zachodniej : 4 miliony kilometrow kwadratowych… Tak, ale to tylko arytmetyczne zludzenie – jest to rzeczywiscie powierzchnia oceanu, lecz gdy sie zsumuje powierzchnie ladow, otrzyma sie tyle co tworzy wyspe Korsyke – okolo 9.000km²… Polinezja Francuska to tylko morze, morze, morze….
Piec archipelagow, lezacych miedzy 9° i 26° szerokosci poludniowej i 136° do 153° dlugosci zachodniej tworzy Polinezje Francuska : Wyspy Towarzystwa, Markizy, Tuamotu, Gambier i Wyspy Australne. Najwieksza wyspa jest Tahiti (tysiac kilometrow kwadratowych) ze stolica Papeete. Obecnie 180.000 mieszkancow jest na Tahiti i okolo 30.000 na innych wyspach, czyli w sumie okolo 210.000 mieszkancow w calej Polinezjii Francuskiej. I wszedzie ocean. Ogromny ocean. Trzeba przemierzyc tysiace mlil aby dotrzec do Ameryki Poludniowej – najblizszy kontynent – lub do Australii.

Pierwszym podroznikiem europejskim, ktory " odkryl " Tahiti byl anglik Samuel Wallis na statku DOLPHIN, 19-go czerwca 1767 roku. Kilka lat pozniej dotarli tutaj Cook i Bougainville. Wyspy Markizy zostaly odkryte o wiele wczesniej, przez hiszpana Mendana a Bora Bora w 1722 roku przez holendra Roggeveen. W 1797 osiedlaja sie na Tahiti pierwsi misjonarze. Po wielu latach zamieszek i zmian struktur socjalnych i ekonomicznych, protektorat francuski zostal ogloszony w roku 1842 a aneksja do Francji podpisana przez krola Pomare V w roku 1880.
Francuska Polinezja jest dzisiaj terytorium zamorskim Francji – wszyscy mieszkancy sa obywatelami Francji, moneta jest " franc pacifique " (ten sam co w Nowej Kaledonii) ze stala wartoscia w stosunku do franka francuskiego.

Nie wszystkie drogi prowadza na Bora Bora. Sprobuje wyliczyc jednak te kilka, ktore znam. Najdluzsza jest oczywiscie droga morska z Europy. Szlak pasatowy jest dostepny chyba dla kazdego zeglarza – jest to piekna wiatrostrada, co wcale nie wyklucza milych i niemilych zmian pogody, burz, sztormow. Glowna przeszkoda jest oczywiscie czas. Mozna, rzecz jasna, plynac z Europy na Polinezje w kilka miesiecy – goniac, omijajac piekne wyspy, ciekawe miasta i kraje. Przyplynelem ta droga w dwa lata i chcialbym poplynac raz jeszcze bo tyle miejsc musialem ominac. A trasa byla nastepujaca :
Z Saint Tropez (Francja, Lazurowe Wybrzeze) do Casablanki, zatrzymujac sie na Balearach, w Gibraltarze, w Tangierze. To zabralo okolo 10 dni – wliczajac porty, oczywiscie.
Z Casablanki do Dakaru, przez Wyspy Kanaryjskie. To tez krotka trasa.
Z Dakaru na Barbados. Przelot przez Atlantyk zabral dokladnie trzy tygodnie. Mozna to zrobic w ramach dziesieciu dni… plywajac troche wyczynowo, na wyczynowej lodzi . Ja plynalem patrzac sie na gwiazdy, uczac sie konstelacji i namiarow sekstantem w dzien i w nocy. I ile nigdy nie zapomnianych wschodow slonca, ile zachodow…
Z Barbados na Grenadyny, na Martynike, na Guadelupe, na Saint Barthelemy, na Wyspy Dziewicze, potem z powrotem na Martynike . To nie droga, to wloczega, zabawa, spotykanie ludzi i zawsze nowych miejsc. Spedzilem tam prawie rok.
Z Martyniki na Kanal Panamski przez Haiti. Trzy tygodnie liczac tygodniowy pobyt na Haiti.
Przez Kanal Panamski. Jeden dzien na silniku, lecz kilka dni przygotowan, formalnosci. Raz nawet poplynalem ta trasa jako " cumownik " (bo trzeba bylo miec takich czterech na pokladzie) na innym jachcie – glownie by rozpoznac droge.
Z Panamy na druga strone Oceanu Spokojnego : ja poplynalem na Markizy i zabralo mi to tez, jak przeplyniecie Atlantyku, trzy tygodnie. Zatrzymalem sie tylko na wyspie Cocos, na tej slynnej wyspie skarbow, i na Galapagos.
Z Markizow na Tahiti. Kilka dni zeglugi bardzo uwaznej, miedzy atolami Tuamotu niewidzialnymi w nocy, sledzac gwiazdy sekstantem.
A z Tahiti na Bora Bora ? Mnie to zabralo kilkanascie lat, ale mozna w dwie doby…
Inna droga na Francuska Polinezje to z Kaliforni lub z Hawajow. Sam nigdy tedy nie plynalem, lecz spotkalem wiele jachtow, ktore przeplynely ta trasa i jest podobno przyjemna a przeprawa przez rownik dosc latwa.

Trzecia droga, ktora znam, jest chyba naprostsza – samolotem na Tahiti, potem samolocikiem na wyspe Raiatea i juz. Tutaj sa dwie flotyle jachtow do wynajecia – mozna wynajac jachty z zaloga, lub prowadzic jacht samemu. A nikt nie pyta sie o jakies uprawnienia czy stopnie zeglarskie – plynie sie na wlasna odpowiedzialnosc… Moze kilka wskazowek co do cen wynajecia jachtu – bo o to czesto pytaja sie mnie zeglarze polscy. Czternastometrowy jacht (moze tam spac osiem osob) kosztuje okolo 500 dolarow US poza sezonem a 700 dolarow w sezonie (czerwiec do pazdziernika). Sa to ceny bez zalogi. Kapitan i hostess kosztuja kazdy okolo 120 dolarow dziennie. Treba tez pamietac o kaucji za jacht, ktora wynosi okolo 2.000 dolarow. Katamarany sa troche drozsze, ale jest miejsce na 10 osob.
Czy to jest drogo, w skali cen tutejszych ? Porownujac z cena pokoju w podrzednym hotelu – to kosztuje mniej wiecej 120 dolarow na dwie osoby.
Wyzywienie – liczylbym, powiedzmy, minimum 10 dolarow na osobe dziennie - pod warunkiem oczywiscie, ze czlonkowie zalogi sami gotuja dla calej grupy, bo w restauracji za 10 dolarow mozna kupic najwyzej hamburgera z Coca Cola.
Grupa Wysp pod Wiatrem (Iles sous le Vent) sklada sie z Huahine, Raiatea i Tahaa, Bora Bora, Maupiti. Wszystkie te wyspy maja laguny a w nich wspaniale kotwicowiska. Przeloty z jednej wyspy na druga to sprawa godzin. Wszedzie sa dawne " marae " (swiatynie) gdzie trzba isc i poklonic sie tutejszym bogom, wszedzie sa przemili mieszkancy i przepiekne mieszkanki. A co uderza w calej Polinezjii, Wyspy sa pelne zieleni i kwiatow. A laguna jest wprost fantastyczna – muszle, ryby, rekiny, raie, … Mozna tez nurkowac – na kazdej wyspie ktos ma sprezarke… Sa tez " kluby ", ktore wypozyczaja ekwipunek i maja wykwalifikowanych instruktorow.
Mozna tez plynac na Tahiti – jakies 200 mil na poludniowy wschod od Raiatei. Tutaj tez mozna kotwiczyc w lagunie lub w brudnawym porcie w Papeete. Tuz obok, o kilka mil, jest wyspa Moorea – piekna, czysta i jeszcze nie zbyt skazona cywilizacja.
Wiatr jest prawie zawsze ten sam – wieje ze wschodu plus minus trzydziesci stopni z sila rzadko dochodzaca do szostki. Nalezy unikac – moim zdaniem – plywania tutaj od listopada do poczatku kwietnia – jest to bowiem pora deszczowa i mozliwe sa cyklony. Temperatura waha sie od 24 do 32°C a temperatura wody jest rzedu 18°C.
Sprawy wizowe : obywatel polski moze tu przebywac miesiac bez wizy. Zadne szczepienia nie sa wymagane. Jezyk : francuski i tahitanski lecz i angielski jest bardzo rozpowszechniony.

Mieszkam w Polinezji Francuskiej od roku 1981 – spotkalem tu kilka polskich jachtow lecz – a tego bardzo zaluje – nie wszyscy sie " zameldowali "… Wylicze te, ktore pamietam : " Czarny Diament " - Jurek Radomski z zaloga, a potem Bernard, jego zalogant, na ogromnej lajbie "Nanu", byl " Horn ", a niedawno byly " Temi ", " Mantra 2 ", " Sadyba " z przemilym i nieodzalowanym kapitanem Zablockim, byl tez pan Kurpisz na jachcie, ktorego zapomnialem nazwe, "Osprey", " Monotonia " i " Hatusi ". Wiem ze kapitan Baranowski na " Lady D. " zawinal niedawno do Papeete, lecz nie przyplynal na Bora Bora.

Pierwszym zeglarzem, ktory doplynal na Tahiti byl Alain Gerbault (1923). Znana jest takze postac Polaka Erwina Webera, ktory zaprzyjaznil sie z Gerbault i sam kupil tu malutka lodz, przebudowal ja, wywiesil polska bandere, wyplynal na szerokie morze by zwiedzic Wyspy pod Wiatrem. Byl tu tez Leonid Teliga na jachcie " OPTY " Przeplynela rowniez przez te wody Krystyna Liskiewicz-Chojnowska. Chcialbym bardzo uslyszec o wszystkich innych rejsach polskich na Polinezje Francuska i zapraszam serdecznie ich uczestnikow do napisania mi kilku slow na ten temat – moze kiedys bede mogl napisac antologie tych rejsow?

Dwudziestego trzeciego grudnia 1787 roku, fregata BOUNTY opuszcza Portsmouth. Nazwisko kapitana na pewno jest wam znane – porucznik Blight (tak, Blight ma wtedy stopien porucznika jakkolwiek jest kapitanem tego statku). Prawie po roku uciazliwej zeglugi, dnia 23 pazdziernika 1978 roku, po oplynieciu Przyladka Dobrej Nadziei – nie udalo im sie przeplynac przez Horn – BOUNTY zarzuca kotwice w zatoce Matavai, na Tahiti. Zadaniem ich jest zebrac i przewiezc na Antyle jak najwiecej mlodych sadzonek chlebowego drzewa. Drzewa te maja byc zasadzone na Jamajce i na St. Vincent, a ich owoce maja sluzyc do wyzywiania tam czarnych niewolnikow. W marcu 1789 wszystko jest gotowe. Okolo 800 sadzonek jest na pokladzie. BOUNTY opuszcza Tahiti. Lecz jakze trudno jest zapomniec raj, piekne dziewczyny, obfitosc owocow, kokosowe mleko… Kapitan Blight wzywa pewnego dnia swych oficerow na poklad: " Kto ukradl moje kokosy ! " I oskarza mlodego porucznika Christiana Fletchera: " To ty psie ukradles. Wy wszyscy jestescie przeciwko mnie, ja wam pokaze ! " To nie po raz pierwszy Blight poniza publicznie swego porucznika. Rankiem nastepngo dnia Fletcher z pomoca kilku czlonkow zalogi aresztuje kapitana, opanowuje statek (koniec kwietnia 1789). Blight i osiemnastu ludzi zostaje wysadzonych na watla szalupe – sa w ten sposob prawie ze skazani na smierc. Dwudziestu pieciu marynarzy zostaje na BOUNTY. Statek zmienia kurs, wraca na Tahiti. Wracaja do raju !

Te historie, jak i prawdopodobnie jej koniec, znacie chyba. Opowiem krotko : po kilkumiesiecznym pobycie na Tahiti, buntownicy dziela sie na dwie grupy – jedni zostaja na wyspie a drudzy (dziewieciu czlonkow zalogi, kilkanscie kobiec tahitanskich, kilku tahitanczykow czyli w sumie 35 osob) pod wodza Fletchera odplywaja na poszukiwanie bezludnej wyspy – znajda te wyspe lecz losy ich beda trudne, dramatyczne – to dluga, inna historia, historia wyspy Pitcairn. Los tych, co zostaja na Tahiti nie bedzie lepszy – zostana oni wylapani przez karna ekspedycje wyslana z Anglii na statku PANDORA i prawie wszyscy beda powieszeni po krotkim procesie. Ostatnie slowo : kapitan Blight i jego wierni nie zgineli, wielu z nich wrocilo do Anglii, a Blight doszedl do godnosci admirala.

Stan WISNIEWSKI

Kategoria: /